Tweety z 11 2009

Piątek obrodził w kolejny pasjonujący zbiór złotych myśli i sentencji, które można wpisać w księdze gości na blogu znajomego z podstawówki, którego odnaleźliśmy po 26 latach niewidzenia się.

  • Byłem wczoraj u rodziny na cmentarzu. W dalszym ciągu nie żyją.
  • Muszę oddać polskim nagrobkom jedną rzecz: nie używają na nich Comic Sans.
  • Chciałem sprawdzić na jakiej książce podpiera się łóżko i stanąłem przed epokowym odkryciem — był to „Necronomicon”!
  • U ciotki jako nogę od fotela stosowano „Paragraf 22”. — To też świadczy o domu — powiedziała ciotka. — Sąsiedzi używają np. zwykłej cegły.
  • Jeżdżenie samochodem byłoby naprawdę przyjemne, gdyby nie ci wszyscy ludzie i pojazdy na ulicach.
  • „Jeszcze pożyjemy.” — cytat by poeci prawdy
  • „Kobieta pochwali wiersz, ale pójdzie za prezentem.” (Owidiusz)
  • Kusiło mnie, żeby nazwać plik zapierdz_zamowienie.png, gdyż trzeba by grzebać w CSS, by to odkryć, ale się powstrzymałem.
  • Znałem gościa, który ubzdurał sobie, że jest szatanem. Wchodząc do pomieszczenia darł się zawsze: „Ave ja sam!”.
  • Kupiłem sobie film pt. „Beowulf: Pogromca ciemności”. Na Filmwebie ktoś napisał, że to jak połączenie Xeny z Wiedźminem. Brzmi obiecująco.
  • „Parówki jedynki z najlepszego mięsa”. No nie żartujcie. Parówki? Z mięsa?
  • Ja tak dla przykładu chciałbym wiedzieć, jakiego rodzaju papier toaletowy wmiela się do parówek! Żądam najlepszego! Tego od faraona!
  • Uwielbiam kino klasy B za brak skrępowania i obciachu, które ciąży wielkim produkcjom.
  • Protokoły Mędrców Syjonu! Po tylu latach. Kiedy mnie to już nie interesuje. Życie.
  • Ale jak sobie tak myślę, to nikt tak nie krył zwierząt jak Tadeusz Bieszczad.
  • Co z tego, że auto zbiera się w 8 sekund, jak się stoi za cinquecento na skrzyżowaniu?
  • Dawno nic mnie tak nie zaskoczyło jak to zdjęcie: http://bit.ly/1LFJO5
  • Mam problem z angielskim: „You’re so gay” oznacza „Jesteś taki radosny”? Mam na podorędziu stary słownik.
  • Japończycy mają w swój język wpisany sprzeciw dla Internet Explorera. „Nie” brzmi po japońsku „ie”.
  • Zepsuliśmy kaloryfer w pracy. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ta woda w środku śmierdzi. Tak to jest jak się nie myje kaloryfera wewnątrz.
  • Korzeniowski zaczął się ubierać.
    — Robert, co robisz? — spytał jego szef z TVP Sport.
    Robert odpowiedział:
    — Idę sobie.
  • Wysłałem sobie kiedyś załącznik mailem i w treści wpisałem „Kupa rzygi kał”. Kolega widząc to powiedział: — Ty to jednak jesteś nienormalny.
  • Podoba mi się ta finezja: „Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem Morse’a obraża powoda wulgarnymi słowami”.
  • „Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu. Nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.” Robił orła bez śniegu?
  • A to bardzo ironiczna krytyka polskiego sądownictwa: „Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki Sąd o wymierzenie mi łagodnej kary”.
  • Ciekawe, czy Ben Affleck ma jakieś inne miny czy zawsze tę jedną należącą do tępego cielaka?
  • Te same pytania pojawiają mi się w przypadku Tobey’go Maguire.
  • Wypada pogratulować policji i reszcie za akcję z Odsiebie.com — odkąd złapali 3 studentów kilka lat temu jest to wielki sukces.
  • Francja: prawo aborcji dla lesbijek? Chwila, skąd lesbijka w ciąży?
  • Ach, prawo adopcji. :D
  • Myślę, że podobieństwo słów „adopcja” i „aborcja” jest nie na rękę niektórym działaczom.
  • Podniesienie cen papierosów, jak zawsze, zaskoczyło drogowców. Ich wszystko zaskakuje.
  • Dawno już klient nie chciał mnie wykończyć swoimi pomysłami. Co gorsza, mój project manager mu sprzyja. Muszę zapalić (w kominku).
  • Jutro odbędę transcendentalną podróż do piątego wymiaru.
  • „Mam te same przypadłości, co inni ludzie, a jednak to, co robią, jest dla mnie niepojęte.”
  • Pełne imię Demi Moore to: Demetria. :D
  • „Agnieszka Chylińska zaakceptowała, że ma cyc” — gratuluję rozwoju osobistego!
  • O, nakręcili film o Polańskim i jego perypetiach w USA. Nie znam tytułu, ale myślę, że to coś w stylu „Przeleciał ją i uciekł”.
  • Mój ojciec zajmuje się BHP, ja — PHP. Ciekawe, co przypadnie w udziale memu synowi?
  • Oglądałem „Bad Company” i widzę, że Most Karola jest dla Pragi czeską Wieżą Eiffela — widać go z każdego miejsca.
  • „Jeżeli twój sprzęt zaczyna zachowywać się, jakby miał osobowość, to jestem ja — glitch.”
  • Na podłodze mam dąb tuscany (tak jest na rachunku). To chyba jakiś hołd dla naszego premiera na półmetek.
  • Myślałem kiedyś o ksywie Truskawkowy Fiut, lecz i tutaj się spóźniłem: Chuck Barris wyrywał na nią jakieś małolaty. (Jak sam był małolatem.)
  • Jak macie ochotę na cokolwiek, to proszę, tu jest: http://twitter.com/#search?q=cokolwiek
  • Najlepsza pokerowa twarz niewiele pomoże, gdy karty się odbijają w okularach. Zaufajcie mi w tym względzie.
  • Rozmawiałem ostatnio z Jezusem i powiedział mi, że wcale nie kocha tych wszystkich ludzi.
  • Zastanawia mnie, czy nawiązanie nazwy serwisu „Beautiful People” do piosenki Marilyna Mansona to świadomy paszkwil na samych siebie.
  • Niepełnosprawni muszą sobie nieźle radzić w Polsce, ostatnio widziałem porsche cayenne z logiem niepełnosprawności stojące na kopertce.
  • Jestem wesołym banankiem, lubię penetrację rankiem.
  • „Bóg dał mężczyźnie rozum i członka. I tylko tyle krwi, by obsłużyć jedno albo drugie.” (Woody Allen)
  • Wydłubałem sobie wczoraj scyzorykiem dwa berberysowe ciernie z palców, ale chyba boli jeszcze bardziej.
  • Po angielsku by to pewnie było: „I have mcgyvered those nasty thorns of my fingers”.
  • Patrząc w sufit doszedłem do wielu interesujących wniosków. Nie wiem, dlaczego „branie z sufitu” jest synonimem bzdur.
  • Oglądałem przed chwilą reklamy i myślę, że ich prawdziwym celem była próba obrażenia mojej inteligencji.
  • Może nie umiem obsługiwać pilota telewizyjnego, ale na pewno potrafię wyciągnąć wtyczkę z gniazdka!
  • Bez kitu, jak @ArielRebel nie przestanie pisać dzień w dzień o wskakiwaniu pod prysznic, to ją unfrienduję.
  • (Tak naprawdę chciałem poćwiczyć nowe słownictwo internetowe.)
  • Krystyna Janda mówi o parytetach płci. Krysia wie, jak rozbawić mnie z samego rana.
  • Hubert Urbański, człowiek kojarzący się z sianiem wątpliwości, reklamuje bank. Muszę pogratulować agencji reklamowej pomysłu. Brawo! Brawo!
  • Wczoraj zaparkowałem między busami. Przez chwilę czułem się, jakbym wjeżdżał do garażu.
  • Generalskie oddanie moczu rozpoczyna się od słów: „Uformować sik!”.
  • Z zasady unikam ludzi, którzy nadają swoim samochodom żeńskie imiona i mówią o nich per „moja panienka”. Co to, „Full Metal Jacket” ma być?
  • Mycie samochodu ujawniło dwa fakty: (1) samochód jest czarny, (2) mój prawy but przecieka, jak się poleje go wodą ze szlaucha.
  • Na druggie śniaddanie pappież je bułłę.
  • „Małysz z dynamitem w nogach” — sądzę, iż jakieś przytulne miejsce bliżej środka ciężkości ułatwiałoby znacznie sterowanie po odpaleniu.
  • Spłuczkę u nas w pracy chyba projektowała firma Apple. Poznaję to po obecności jednego tylko przycisku.
  • „Bardzo rozgrzewa ta zupa, lecz potem w toalecie pali dupa.”
  • The Hooters to znaczy po angielsku „pracownicy huty”?
  • Bardzo lubię rozbierać kobiety wzrokiem. A właściwie to nie tylko wzrokiem.
  • Dzisiaj dzień tramwajarza, a ja samochodem.
  • Pytanie: Dlaczego niektórzy noszą majtki z lateksu?
    Odpowiedź: Bo pod folią lepiej rośnie!
  • Słuchałem w samochodzie muzyki z „Podziemnego kręgu”. Nagle bezwiednie zacząłem nucić pod nosem „Mydełko Fa”. Kodowanie podprogowe?
  • Jak napiszę tutaj, że chciałbym wdychać dym, to zwijajcie się i ewakuujcie.
  • Jadłem wczoraj pizzę z dodatkiem parówki i jak lubię parówki, tak to połączenie wyszło raczej średnio. Nie polecam.
  • A niech to, okazało się, że w spamie wylądowała reklama viagry po okazyjnej cenie! I w sumie dobrze.
  • Ludzie, którzy przegrali w „Idolu” z Susan Boyle, ściągają teraz jej płytę z Internetu. Za darmo. Tylko po to, żeby jej zaszkodzić. Tacy są.
  • W jakimś stanie USA za zdetonowanie bomby nuklearnej grozi grzywna 500 $. Oni to się tam nie patyczkują.
  • Albo się przesłyszałem, albo w radiu podali, że imieniny dzisiaj obchodzi Trojan.

Dodaj komentarz